Runandtravel.pl: Rozmowa z Anetą Ściubą o Riaño Trail Run

Aneta Ściuba oraz Jaromir Krzyszczak 3-etapowy bieg górski w północnej Hiszpanii – Riaño Trail Run – zakończyli na 4. miejscu open wśród teamów mieszanych i na 1. miejscu w kategorii teamy mieszane „senior”. Z jakim nastawieniem jechali na bieg? Jak oceniają jego skalę trudności? Jakie rady mają dla tych, którzy chcieliby w przyszłości pobiegać w hiszpańskich górach? Zapraszamy do przeczytania rozmowy.

Riaño Trail Run to 3-etapowy bieg górski organizowany w północnej Hiszpanii na terenach Parku Narodowego Fuentes Carrionas y Fuente Cobre – Montaña Palentina, Parku Regionalnego Picos de Europa i Regionalnego Parku Montañas de Riaño y Mampodre. Jest jednym z biegów w ramach Spain Ultra Cup, w którym łącznie do pokonania jest ok. 91 km (+ 7000 m / -6850 m przewyższeń) rozłożonych na trzy dni – 29,9 km, 38 km oraz 22,7 km. Tegoroczna edycja imprezy odbyła się w dniach 15-17 czerwca, a jednymi z jej uczestników byli Aneta Ściuba oraz Jaromir Krzyszczak, którzy Riaño Trail Run zakończyli na 4. miejscu open wśród teamów mieszanych i na 1. miejscu w kategorii teamy mieszane „senior”. Zapraszamy do przeczytania rozmowa z Anetą Ściubą.

Monika Bartnik: Riaño Trail Run, czyli 3-etapowy bieg górski organizowany w górach północnej Hiszpanii, zakończyliście na 4. miejscu open wśród teamów mieszanych i na 1. miejscu w kategorii teamy mieszane „senior”. Czy przed wyjazdem zakładaliście, że jedziecie pościgać się w hiszpańskich górach czy stawialiście po prostu na fajną przygodę?
Aneta Ściuba: Cóż… Dla mnie zawody zawsze wiążą się ze ściganiem. Bez względu na to, czy mam na nich szansę, aby cokolwiek „ugrać”, to i tak walczę i daję z siebie jak najwięcej. Do tej pory udawało mi się stawać na podium tylko na biegach w Polsce. Pomimo tego, że mam już na koncie kilka startów za granicą, to nigdy nie wywalczyłam tam podium. U Jaromira wygląda to bardzo podobnie. Jest to związane z tym, że za granicą jest jednak inny poziom – wyższy. Przy okazji startów zagranicznych w grę wchodzi również aklimatyzacja oraz znajomość terenu, po którym się biega. Start w Riaño trafił do naszych planów startowych dość późno, ponieważ pojechaliśmy tam dzięki Wam i wygranej w konkursie na runandtravel.pl. Zarówno dla mnie, jak i dla Jaromira był to pierwszy start w biegu etapowym. Dla mnie dodatkowo również pierwszy start w parze. Nie wiedzieliśmy jak to będzie, więc nie nastawialiśmy się na konkretne wyniki. Czy uda nam się – głównie mnie – dobrze rozłożyć siły? Kto dokładnie będzie startował? (jak się potem okazało poziom biegu był naprawdę wysoki). Jechaliśmy więc tam z zamiarem ścigania się, ale przede wszystkim przeżycia fajnej przygody. To był nasz pierwszy wspólny bieg, chcieliśmy więc miło spędzić czas, nacieszyć się widokami, zrobić dużo zdjęć, ale też pobiec na dobrym poziomie. Cóż, prawda jest taka, że moja rola w tym biegu była taka, aby narzucać tempo. Jaromir dostosowywał się do niego, dzięki czemu miał czas na robienie dużej liczby zdjęć.

Przeczytaj cały wywiad: