W lokalnym sklepiku da się rozwiązać każdy problem, załatwić wszystko, jest jak u mamy. Niedzielne popołudnie.
W przydrożnym sklepiku w Gardnie Małej kolejka oczekujących. Nastoletnia dziewczyna, pakując zakupy, nagle pyta, czy sklepowa nie zostałaby jej świadkową podczas bierzmowania.
Tłumaczy, że jej chrzestni są po rozwodzie i świadkami być nie mogą. A ksiądz jest wymagający.
(fot. B.Hrywniak/Newspix.pl)
Cały artykuł pojawił się w najnowszym wydaniu tygodnika Przegląd.