Wyniki sportowe napędzają sukces medialny, a rok 2016 był bardzo udany dla reprezentantów Polski. Za nami także dwie wielkie imprezy o globalnym wymiarze, czyli mistrzostwa Europy w piłce nożnej oraz igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. Podsumowanie zacznijmy jednak od początku, tym bardziej że w styczniu nasz kraj po raz pierwszy w historii był gospodarzem mistrzostw Starego Kontynentu w piłce ręcznej.
Europejska Federacja Piłki Ręcznej już ponad cztery lata temu przyznała Polsce organizację mistrzostw Europy. Nasz kraj w ostatecznej rozgrywce okazał się lepszy od Chorwacji i Norwegii. Sam turniej był spektakularnym sukcesem organizacyjnym. Wystarczy wspomnieć, że na trybunach w halach w Trójmieście, Katowicach, Krakowie, Łodzi i Wrocławiu zasiadło ponad 400 tysięcy kibiców, co poprawiło rekord frekwencji poprzedniej imprezy o ponad jedną czwartą. Rekord zapewne zostałby jeszcze bardziej wyśrubowany, gdyby poszczególne mecze były rozgrywane w Warszawie. Stolica nadal nie doczekała się jednak hali z prawdziwego zdarzenia, która mogłaby stać się jej wizytówką dla tego typu wydarzeń. Ponadto, transmisje telewizyjne realizowane przez Polsat obejrzało aż 1,65 miliarda widzów na całym świecie. Każdy turniej o globalnym zasięgu jest dla nas doskonałą formą promocji.
Największym ubiegłorocznym sukcesem rodzimego szczypiorniaka było jednak historyczne zwycięstwo Vive Tauronu Kielce w Lidze Mistrzów. Za wielkim prestiżem nie poszły jednak wielkie pieniądze. Za triumf w najważniejszych rozgrywkach na Starym Kontynencie mistrz Polski otrzymał od EHF zaledwie pół miliona euro. Dla porównania, takie same pieniądze można zarobić za remis w fazie grupowej piłkarskiej Ligi Mistrzów. Obie dyscypliny dzieli przepaść zarówno finansowa, jak i marketingowa.
(fot. Erik van Leeuwen)
Więcej na ten temat: