Choć grę w Starcie polecał mu były zawodnik drużyny z Lublina, przygoda Lestera Medforda nie była tam udana. Amerykański rozgrywający dobrze odnajduje się za to w Warszawie – opowiada nam m.in. czym się różni praca u trenera Wojciecha Kamińskiego od tej z Davidem Dedkiem.
Wojciech Malinowski: Jak do tego doszło, że zmieniłeś Lublin na Warszawę, przenosząc się do zespołu z tej samej ligi? Zależało ci na tym, by nie zmieniać kraju w trakcie rozgrywek?
Lester Medford: To na pewno pomaga, cała podróż zajęła mi dwie i pół godziny samochodem, to znaczne ułatwienie w porównaniu do spakowania wszystkiego, podróży samolotem i przenosin do innego kraju. Razem z żoną czujemy się w Polsce dobrze. Podoba mi się też styl, w którym gra Legia, szczególnie to, czego trener oczekuje od zawodników obwodowych. To był dla mnie dobry ruch.
Co zatem nie zadziałało w Lublinie?
Nie chciałbym za dużo o tym mówić. Mogę tylko powiedzieć, że po przyjściu do Legii odetchnąłem. Klub jest bardzo profesjonalny, trener też doskonale zna się na swojej pracy, co bardzo potem ułatwia zawodnikom pokazywanie się z jak najlepszej strony.
(Fot. P. Kołakowski)
Przeczytaj cały wywiad: