Na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza, rynek finansowy w Polsce przeszedł gigantyczną metamorfozę. Jeszcze 25 lat temu zlecenia na Giełdzie Papierów Wartościowych były realizowane przy pomocy panów w „czerwonych szelkach”. Obecnie, klikając w ekran zegarka lub tableta możemy zarówno kupić, jak i sprzedać. Technologia poszła mocno do przodu, a wraz z nią świadomość potencjalnego „Kowalskiego” na temat możliwości, jakie dają inwestycje.
Na początku 1998 r. został uruchomiony rynek instrumentów pochodnych. Konsumpcja kontraktów terminowych przez inwestorów indywidualnych rosła w szybkim tempie. Kusząca dźwignia finansowa oraz możliwość pomnażania zarobku w trakcie bessy doprowadziły w dalszej perspektywie do pojawienia się podmiotów, które umożliwiały inwestowanie. Po pewnym czasie, inwestorem mógł zostać niemal każdy.
Więcej na ten temat: