Czołganie po błocie, jazda z przeszkodami, slalom, pchanie opon – powiedziałby ktoś, nic szczególnego, zwykły tor przeszkód. Może i tak, ale szkopuł w tym, że trzeba go pokonać na… wózku inwalidzkim. Szymon Klimza (31 l.) podjął wyzwanie i okazał się najlepszy. Wygrał Wheelmageddon!
Prawdziwego twardziela odwiedziliśmy w kopalni Pniówek w Pawłowicach, gdzie pracuje w Dziale Ochrony Środowiska. Jest absolwentem Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Ukończył studia z zakresu techniki eksploatacji na Wydziale Górnictwa i Geoinżynierii. W przeszłości pracował na dole i czynnie uprawiał sport. W 2013 r., szusując na nartach we włoskich Alpach, uległ groźnemu wypadkowi. Doznał urazu rdzenia kręgowego w odcinku lędźwiowym i w efekcie niedowładu kończyn dolnych. Po półtorarocznej, intensywnej rehabilitacji powrócił do pracy. Potem wyjechał na obóz zorganizowany przez Fundację Aktywnej Rehabilitacji. Tam poznał sportowców uprawiających różne dyscypliny. Będąc pod wrażeniem ich umiejętności, sam postanowił trenować. Dziś ma na swym koncie wiele sukcesów.
Na początku był handbike, czyli rower ręczny leżący, ale wciąż mi było mało. Poza tym w naszym klimacie jest jeszcze zima, a ja przecież jestem wielkim miłośnikiem nart. Postanowiłem więc spróbować swych sił na monoski, czyli tzw. jednej narcie. Na ubiegłorocznych mistrzostwach Polski w narciarstwie alpejskim niepełnosprawnych zająłem 3. miejsce – tłumaczy Szymon Klimza, pokazując swoje medale i dyplomy.
Więcej na ten temat w Trybunie Górniczej.