Cała Legia zawsze wymaga od swoich zawodników zwycięstw. To się czuje, to się pamięta nawet na boisku i może mała presja jest. Ale wszyscy wiedzieli, że gra w Legii wiąże się z presją – mówi rozgrywający beniaminka ekstraklasy koszykarzy Łukasz Wilczek po dwóch porażkach na początku sezonu po powrocie Legii do PLK.
Dwie porażki Legii na początek sezonu w PLK. Jest pan rozczarowany tym, jak gracie?
Łukasz Wilczek (rozgrywający Legii Warszawa): Gramy tak, jak pozwala nam przeciwnik. Na treningach wygląda to troszeczkę lepiej. Mieliśmy trochę problemów kadrowych, brakuje nam pod koszem Jorge Bilbao, to jest bardzo widoczne. Ale przede wszystkim w meczu z Asseco Gdynia u siebie nie trafialiśmy. Nie da się wygrać meczu, nie trafiając do kosza. Nie trafialiśmy z dystansu, z półdystansu i nie trafialiśmy rzutów wolnych. Mieliśmy 50% z linii i przy takim wyniku nie można wygrać.
Trenerzy na konferencji prasowej wspomnieli, że obręcze na Torwarze są twarde, nietypowe. Ale czy można się tym tłumaczyć?
Nie można. Ja mogę się usprawiedliwiać tylko w ten sposób, że my na co dzień trenujemy na Bemowie na zupełnie innych koszach. To zupełnie inny obiekt, inne przestrzenie. W tygodniu przed meczem z Asseco mieliśmy treningi na Torwarze, ale obawiam się, co będzie, gdy przyjdziemy tutaj tylko i wyłącznie na mecz.
(fot. P.Kołakowski/Legiakosz.com)
Przeczytaj cały wywiad: