Jakub Karolak wrócił do Legii Warszawa po rocznej nieobecności i zapowiada, że może grać w jej barwach lepiej niż w sezonie 2018/2019, gdy rzucał średnio prawie 15 punktów. Tłumaczy też, dlaczego nie wylądował w rodzinnym Lublinie, ocenia sezon spędzony we Włocławku i mówi, jak radził sobie w trakcie wielotygodniowej przerwy spowodowanej pandemią koronawirusa.
Jakub Wojczyński: Czy w tym roku przygotowania do sezonu wyglądają inaczej niż zazwyczaj?
Jakub Karolak: Chyba nie. Raczej tak jak zwykle. Na początku są aspekty motoryczne, trzy razy w tygodniu siłownia. Jest też trochę koszykówki, zalążki taktyki w obronie i ataku. Im bliżej do sezonu, tym więcej będzie czystej koszykówki. Szczerze mówiąc to wszystko mało się różni od poprzednich lat.
A czy sytuacja związana z pandemią koronawirusa jest w głowie w trakcie przygotowań czy wychodząc na boisko już się o tym nie myśli?
Ja nie myślałem o tym dopóki nie pojawił się news z Sopotu (koszykarze Trefla przerwali treningi z powodu koronawirusa w drużynie trenujących w tej samej hali siatkarzy – przyp. red.). Myślę, że to jednak nic wielkiego. Poradzą sobie i to się dalej nie rozprzestrzeni, nie będzie zagrażało lidze.
(Fot. P. Kołakowski)
Przeczytaj cały wywiad: