Dłuższa trasa, więcej przeszkód, nowe kategorie oraz walka do upadłego. Tak w skrócie można opisać drugą odsłonę ekstremalnego biegu – Wheelmageddonu. Jedyny w Polsce terenowy wyścig na wózkach zakończył się pewnym zwycięstwem Szymona Klimzy, który powtórzył swój wyczyn z pierwszej edycji. Tym razem jego triumf był jednak bezapelacyjny. Impreza odbyła się na terenie Hotelu Nosselia*** w Nasielsku nieopodal Warszawy.
Wheelmageddon to impreza jedyna w swoim rodzaju. Tym razem, zaprosiliśmy do udziału zawodników sprawnych, którzy mogli sami przekonać się, czym jest rywalizacja w tych ekstremalnych zawodach. Przygotowaliśmy aż 19 przeszkód oraz wydłużyliśmy trasę do niemal 2,5 km, aby jeszcze bardziej podkręcić tempo i nie ułatwiać zadania uczestnikom. Było to wielkie wyzwanie wytrzymałości oraz odporności fizycznej, z którym wszyscy poradzili sobie doskonale – powiedział Tomasz Biduś, pomysłodawca imprezy.
Na starcie zameldowało się 24 zawodników, którzy rywalizowali w czterech kategoriach – Paraplegia, Tetraplegia, SPR (sprawni) oraz Open. W pierwszej, a zarazem najważniejszej grupie na 1. pozycji finiszował Szymon Klimza z wynikiem 37:39’. Triumfator pierwszego Wheelmageddonu wyprzedził Daniela Wendołowskiego (43:39’) oraz Mariusza Wronowskiego (45:30’). – Chodzi o to, żeby pokonać własne słabości, a na mecie mieć satysfakcję z wyniku. Najważniejsze są dobra zabawa, współzawodnictwo, ale również wsparcie na trasie dla innych zawodników, którzy mogą mieć przejściowe problemy. Rywalizujemy ze sobą, lecz wspieramy się w trudnych momentach i możemy na siebie liczyć. Nie jest lekko, ale właśnie taki jest Wheelmageddon – stwierdził Szymon Klimza.
Więcej na ten temat: