Kiedy pan pojawił się przy projekcie Legii Warszawa?
Pojawiłem się w drugim sezonie w III lidze, czyli blisko siedem lat temu. Przedstawiciele klubu przyszli do mnie z prośbą o sponsoring. Wtedy firma, której byłem prezesem, została głównym sponsorem Legii.
Co wtedy pana przyciągnęło do wsparcia klubu?
Przede wszystkim marka Legii. Nie będę ukrywał, że nie byłem wtedy wielkim pasjonatem, znawcą koszykówki, ale widziałem spore perspektywy w tym projekcie. Zależało mi na odbudowie historycznej sekcji. Jak byliśmy w III lidze, wiele osób pisało o tym, że nie mamy szans na powrót do ekstraklasy. Nie zważaliśmy na takie głosy i krok po kroku rozwijaliśmy ten projekt. Przez 5-6 lat naprawdę sporo się udało zrobić, ale to nie oznacza, że spoczniemy tylko na awansie.
Przez ten okres były momenty zwątpienia w rozwój i odbudowę tego projektu?
Zwątpienia nie było, ale trudne momenty owszem. Najtrudniejszy miał miejsce po przegranym finale w I lidze w Krośnie. Aczkolwiek te wydarzenia zbudowały nas, pokazały, że wystarczy jedynie skorygować pewne elementy, żeby awansować do tej upragnionej ekstraklasy. Nie musieliśmy robić rewolucji.
(fot. Woytek / Legionisci.com)
Przeczytaj cały wywiad: