Legia Warszawa pokonała Śląsk Warszawa 88:85 w drugim meczu finału koszykarskiej Energa Basket Ligi. Po dwóch meczach jest remis 1:1. Kolejne spotkanie rywalizacji o tytuł najlepszej drużyny kraju odbędzie się w niedzielę.
Po historycznym wtorkowym meczu, kiedy Śląsk zagrał w finałach po 18 latach oczekiwania, a Legia w ogóle pierwszy raz w finale play-off, w czwartek obie ekipy zmierzyły się nie w kultowej Hali Stulecia, ale w o połowie mniejszej Hali Orbita. Na trybunach mogło zasiąść trzy tysiące kibiców, tyle było i stworzyli podobnie gorącą atmosferę, jak dwa dni wcześniej. Kolejna różnica polegała na tym, że w zespole gości zabrakło kontuzjowanego w pierwszym meczu Grzegorza Kulki. Rozgrzewał się za to przed meczem Adam Kemp, który z powodu urazu oczodołu nie mógł wystąpić w pierwszym pojedynku. W drugim też nie zagrał i nerwowo obserwował wydarzenia na boisku.
Później było już podobnie jak w pierwszym meczu – Śląsk bardzo mocno wszedł w mecz, zdominował rywala i szybko uzyskał przewagę. Legii praktycznie nic nie wychodziło. Nawet wówczas, kiedy Łukasz Koszarek znalazł się sam przy koszu i wydawało się, że musi zdobyć punkty, efektownie zdołał go jeszcze zablokować Aleksander Dziewa. Przy stanie 11:2, Jakubowi Sadowskiemu sędziowie odgwizdali niesportowe zagranie i Śląsk zdobył kolejne cztery punkty. Trener Wojciech Kamiński o czas poprosił przy stanie 21:7 i dało to efekt, bo przyjezdni zdołali przeprowadzić akcję i skończyć pierwszą kwartę z dwucyfrową zdobyczą punktową (21:10).
(Fot. P. Koperski / Legiakosz.com)
Więcej na ten temat: