Jacek Wosiek wskoczył do trenerskiej ekstraklasy dzięki fenomenalnemu występowi jego podopiecznej Aleksandry Lisowskiej podczas mistrzostw Europy w Monachium. Złoty medal i tytuł mistrzyni Europy w maratonie marzy się niejednemu trenerowi czy zawodnikowi, jednak tylko nielicznych dosięga ten zaszczyt. Jak udało się to zrobić tandemowi Wosiek – Lisowska? Jak zawodnik Jacek Wosiek zaczynał swoją przygodę z bieganiem i jaki wpływ miało to na jego warsztat trenerski? Jak wygląda mistrzowski trening Oli Lisowskiej? Tego wszystkiego dowiecie się z wywiadu z trenerem Jackiem Wośkiem, który dla Bieganie.pl przeprowadził Marek Dłubała.
Zaczynamy Panie Trenerze nie od omówienia ogromnego sukcesu swojej zawodniczki Oli Lisowskiej na mistrzostwach Europy w Monachium, tylko od powrotu do przeszłości. Nie wiem jak dużo czytelników Bieganie.pl wie, ale warto przypomnieć, że Jacek Wosiek był także dobrze zapowiadającym się zawodnikiem STS Skarżysko-Kamienna. Miałeś okazję trenować razem z Wiolettą Frankiewicz, Arturem Osmanem i Rafałem Wójcikiem. Jak wspominasz czasy juniorskiego biegania?
To były wspaniałe czasy, a do grupy wymienionych przez Ciebie kolegów i koleżanek dołożyłbym jeszcze Grzegorza Rogalę, który za juniora biegał 3:44 na półtoraka. Tworzyliśmy bardzo zgraną ekipę, gdyż wszyscy mieszkaliśmy w jednym internacie, a z Rafałem i Grzegorzem w jednym pokoju, co powodowało, że różne durne pomysły przychodziły nam do głowy. Na przykład pod nieobecność na zawodach w Kielcach naszego trenera Krzysztofa Wolińskiego, ja potrafiłem zgłosić się na szybko do biegu na 400m ppł, a takiego dystansu nigdy nie biegałem. O dziwo tylko o 0,3s pokonał mnie Grzesiek Krzosek – były świetny 800-metrowiec, a obecnie trener przygotowania motorycznego sędziów w UEFA. Rafał w tym samym czasie zapisał się na konkurs rzutu oszczepem, który wylądował w najlepszej próbie poza 40m, co jak na długasa było rewelacyjnym wynikiem.
I z tych wspólnych treningów i wygłupów rodziły się świetne wyniki i osiągnięcia. Które uważasz za swoje najcenniejsze?
Na pewno srebrny medal zdobyty podczas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży (czytaj mistrzostwa Polski juniorów młodszych) w Kielcach, gdzie na 2000m przez przeszkody przegrałem tylko z Mirkiem Bienieckim – późniejszym twórcą Biegu Rzeźnika. No i 5. miejsce na mistrzostwach Polski juniorów z życiówką na belkach 5:52.88. Tam Mirek od początku narzucił mordercze tempo, które ja okupiłem utratą medalu na ostatnim okrążeniu, a Mirek stracił złoto na rzecz Jarka Czubaszka (obecnie trenera LA w Grudziądzu).
Przeczytaj cały wywiad: